„DANTE – TRYPTYK ESCHATOLOGICZNY”

„DANTE – TRYPTYK ESCHATOLOGICZNY”.

I.

prześladuje mnie szatan

więc rozklekotanym tramwajem

odjeżdżam

w stronę pustki

i niebytu

uciekam poza świat

za margines rzeczywistości

dźwięk zerwanej struny

brzmi jak słodycz

a czerń płonie niczym tęcza

nie potrzebuję słów

gdyż te już dawno umarły

wyblakły jak zdjęcia

płaczę po kryjomu

w czterech ścianach

przeklinam siebie bo

whisky nie osusza mych łez

tylko demon fałszuje uśmiechem

czy to opętanie?

nie wiem…

 

II.

w szarości dnia

mała myśl napawa radością

jednak na chwilę

za mało miłości

dobroci

sam ze sobą

natłokiem myśli

wewnętrzna spowiedź

skrucha na moment

te pragnienie normalności

wśród szarzyzny dnia

tramwaj zahamował – awaria

na trasie

zatem

trzeba odpokutować za miłość

miłością

za radość – radością

ale nie dzień

miesiąc czy rok

lata upłyną nim doznam

oczyszczenia

 

III.

ten kaleki mężczyzna

co przeszedł obok

widzi Boga

żyjąc w Raju

tak odległym

a tak bliskim

na wyciągnięcie ręki

tylko nikt nie chce go dotknąć w snach

na jawie

zaślepieni blaskiem bogactw

zwykła prostota

gwarzenie dziecka

i widok Anioła w niej

to mój Raj to Eden

czy dojadę tam rozklekotanym tramwajem?…

/Tychy, 22.01.2008/

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


− jeden = osiem