Konkurs organizowany z Lechem Kamińskim o cierpieniu
Prace laureatów konkursu literackiego organizowanego przez Tyską Stronę Poezji oraz poetę Lecha Kamińskiego.
I miejsce – Yvette Popławska-Matuszak.
„Niema nadzieja”
Stłamsić ból ale jak?
okiełznać bezsilność wezbranych cierpień
kiedyś giętkie me ruchy choroba spowolniła
ukryła w zakamarkach schorowanej duszy
źrenice szeroko otworzone
reagują na światło szpitalne
lgnę do żalu i ukrywam strach
za parawanem wyroku choroby
godziny wyczekiwania po kolejnej iniekcji
słyszę bicie płochliwego tętna
jeszcze czuje własne upadające ciało
karmą medykacji ma wiara że jutro wstanę
poczuje ciepłą dłoń diagnozy w wyzdrowienie
z kaskady wieczoru zrzucam przejmujący ból
i tylko nadzieja brocząca w kałuży krwi
po długim dniu walki nieśmiało się tli
pod osłoną nocy łzy bezmocny ocieram
w mogile bólu zamykam myśli
spowite cierpienie
w nieprzezwyciężonym leku przed bólem
kolejne pytania do Boga? co jutro przyniesie
czy moje prochy utrapionego zmęczeniem serca
użyźnią cmentarzysko piętrzącym się bliznom
i walka z indywidualną chorobą
która przylgnęła do mnie
jak na miarę ubranie
nie już za kuse dzisiaj strzępy codzienności
już nikt nie zszyje ran otwartych
odliczam dni na padole życia
białe sale kurczą się w wizji wyzdrowienia
ile jeszcze krzywd wymierzonych
w walkę o godność obumierającej nadziei
Wyróżnienie – Jolanta Miśkiewicz.
„Minęło 28 lat…”
Minęło właśnie 28 lat odkąd umarłam. Lekarze nazwali to próbą samobójczą, a ja umarłam naprawdę. Nie wołałam wcześniej o pomoc, nie prosiłam o ratunek. Wyrzygałam duszę przy płukaniu żołądka. Został robot. Sprzątał, gotował, pracował, bawił się, urodził dziecko. Nie czuł i było dobrze. Dziecko uczyło się rozpoznawać i chwytać małymi paluszkami. Dusza próbowała się nim zajmować na własną rękę, ale nie miała doświadczenia. Dziecko sobie poradziło. Schwyciło duszę za piętę w próbowało wpakować sobie do buzi, jak wszystko inne. Robot mu ją odebrał, żeby się nie udławiło, a ona skorzystała z okazji i wlazła z powrotem na swoje miejsce. Bolało, a ja tak bałam się bólu. Miałam dziecko, miałam duszę i znów jeździłam na oklep na życiu. Dziecko rosło, dusza siedziała cicho, bała się rzygania. Minęło parę lat. Tym razem duszę potrącił ten sam kierowca, który zabił mojego męża, ale dziecko nie pozwoliło jej odlecieć daleko. Potrzebowało czegoś do zabawy. Wybrało ją. Rzuciło nią jak piłką i znów wpadła na swoje miejsce. Z trudem zwlokłam się z wygodnego niebytu, ale dusza poganiała: masz dziecko, masz dziecko. Cholera, jak bolało, a ja tak bałam się bólu. Dziecko dorosło, przestało mnie potrzebować, a durna dusza tak się rozpanoszyła, że próbowała mnie zmusić do kochania. Roboty nie kochają! Gówno prawda. Zmusiła. Zemszczę się na niej. Poślę ją do piekła, tym razem skutecznie. Do trzech razy sztuka. Zakleję jej paszczę, żeby przestała skowyczeć. Pogrążę się w ciszę. Dziecko ma nowe zabawki. Ty zapomnisz. Tym razem nie będzie bolało.
Wiersz Ywette- wstrząsający cierpieniem i szczerością. Do tego opanowana sztuka przekazu wierszem.
Gratulacje Yvettko.
Wyróżnienie przypadło utworowi, który wstrząsa i przeraża. To utwór- wyznanie. Trudno komentować, kiedy emocje czytelnika sięgają zenitu.
Cierpienie wpisane w życie człowieka pokazało swą okrutną twarz w tych właśnie utworach.