„Matka”
„Matka”
Strudzonym, schorowanym ciężkim krokiem
Ciężko nieraz tobie idzie rok za rokiem
Skrzywiona, prawie w pół zgarbiona
Tą ciężką twoją pracą pokrzywdzona
A teraz w tym starym fotelu coś tam szyjesz
Ale w duszy ciągle coś cię gryzie i tą troską żyjesz
Z ciemnego kąta na ciebie popatruję
O tobie mateczko ja tu piszę, jak ja cię szanuję
Tak wiele nie miałem czasu o tobie myśleć
Twoje życie, twoja myśl nieraz po głowie mi czmychnie
Gryzie mnie w duszy moje postępowanie
Nie mamusiu, nie myśl, twój syn cię nie kłamie
Patrząc teraz na twe zmarszczki, twoją twarz pokazują
Znowu z ukrycia patrzę, a one twe życie opisują
Och, jak chciałbym zaraz to wykrzyczeć
Nie tylko nie to, pozostanę jeszcze za ukryciem
Och, jakaś ty spokojna, chciałbym mieć tą twą łaskę
Matuleńko podam ci ciepłą herbatę
A ona cos tam w rękach manipuluje
O znowu jakiś stary sweter mi pruje
I tak bym stał chyba do rana
Synu, idź już spać, jaka ona jest kochana
W nocy także dokładnie słyszę ciężki oddech
To jest jej starcze życie
A rano po kuchni spaceruje
O, do roboty chleb mi szykuje
I tak pisze o moim skarbie niezgrabnie
Żeby każdy miał taką mamę to byłoby ładnie
To do serca przytuli
To syn głowę w pierś wtuli
Jest to pięknie na tym świecie
Tak ją kochać i pisać o takiej kobiecie
Bo nie jest to żadna zbrodnia, żaden grzech
Mamusiu, ja cię kocham, zawsze przy sobie chcę cię mieć
- Spotkanie autorskie z Heleną Kogut!
- „Żebraczka z niebios”